Padło na Clarah, tym razem jednak doszlismy z Kubą do wniosku, że przydałoby się coś poprowadzić.
Po krótkich konsultacjach z kolegami z AMC (aberystwyth mounteneering club) usłyszeliśmy, że wspinaczka z prowadzeniem na klifach w Clarah jest niemożliwa, że skała krucha, że nie ma asekuracji, że... i że...
Pod samymi skałami okazało się jednak, że spity są, tylko dobrze pochowane :D skała choć krucha, okiem Polaka zdatna do wspinaczki :)
Oto dowód :) :
nasza asekuracja, w razie gdyby jedno puściło:
Troche nam podłoża wymyło, wcześniej było ok. 60cm wyżej :)
Powrót do Aberystwyth: