środa, 18 lutego 2009

blackout

No to mieliśmy w naszej wiosce studenckiej PJM (900 mieszkańców) małe problemy z zasilaniem. W okolicach północy zgasło światło, włączyło się zasilanie awaryjne (tylko na korytarzach) oraz... alarm sygnalizujący brak zasilania! :)

No! ale nie ma tego złego, wszyscy wyszli na ulice, odpalali muzykę w autach, kilka osób też rozpaliło ognisko :) W końcu przyjechały służby porządkowe by spacyfikować brać studencką, w tym momencie w niebo wystrzeliły sztuczne ognie :D

Brytyjczycy, którzy panicznie boją się ognia, omal zawału nie dostali ;)


PS: Zasilanie wróciło w jakoś po 2.00a.m., wraz z jego powrotem ucichły alarmy.
btw. teraz mamy rosyjską ruletkę z mięsem z zamrażarki ;)