niedziela, 11 lipca 2010
Kokodżambo i do przodu!
Jak widać na załączonym obrazku - drugi rok skończył się pod znakiem solidnego 2.1, czyli oceny wystarczającej by bez wstydu ubiegać się o studia master'skie na obczyźnie :) Ważne, by jeszcze trzeci rok taki był ;)
Z nowości warto również wspomnieć, że właśnie kończe pierwszy ze staży - w biurze jednego z europosłów. Muszę przyznać, że jestem mile zaskoczony. Spodziewałem się typowego 'przynieś, wynieś, pozamiataj'. Okazało się jednak, że jestem dopuszczony również do ciekawszych spraw - tak więc miesiąc stażowania jak najbardziej uważam za udany! :)
Z wakacyjnym pozdrowieniem
M.
czwartek, 3 czerwca 2010
Nadrabiamy zaległości
Dawno już nie pisałem na tym blogu, toteż postanowiłem trochę nadrobić zaległości.
Ostatni miesiąc spędziłem pod znakiem zaliczeń związanych z uczelnią. Problem polegał na tym, że nie miałem zbyt wiele czasu, gdyż teraz byłem w Aberystwyth niecały miesiąc. Całe szczęście sesja egzaminacyjna była całkiem prosta - tylko 2 egzaminy - zaliczenie reszty przedmiotów odbyło się na zasadzie pisania dodatkowych esejów. Niestety jednak wyniki będą znane dopiero w połowie wakacji.
Wakacje w zasadzie też stoją pod znakiem pracy - konkretniej 2 miesięcy (2) staży, niestety ze względów finansowych trzeba było się ograniczyć do Polski. Nie ma jednak tego złego, ponieważ obydwa są w sektorach, które w pełni pokrywają się z moimi zainteresowaniami. Trzymajcie kciuki by było warto ;)
M.
Ostatni miesiąc spędziłem pod znakiem zaliczeń związanych z uczelnią. Problem polegał na tym, że nie miałem zbyt wiele czasu, gdyż teraz byłem w Aberystwyth niecały miesiąc. Całe szczęście sesja egzaminacyjna była całkiem prosta - tylko 2 egzaminy - zaliczenie reszty przedmiotów odbyło się na zasadzie pisania dodatkowych esejów. Niestety jednak wyniki będą znane dopiero w połowie wakacji.
Wakacje w zasadzie też stoją pod znakiem pracy - konkretniej 2 miesięcy (2) staży, niestety ze względów finansowych trzeba było się ograniczyć do Polski. Nie ma jednak tego złego, ponieważ obydwa są w sektorach, które w pełni pokrywają się z moimi zainteresowaniami. Trzymajcie kciuki by było warto ;)
M.
środa, 28 kwietnia 2010
Bułki oliwkowe
Od dawna obiecywałem sobie, że upiekę prawdziwe pieczywko, zamiast ciągle jeść chleb tostowy, który jest najbardizej popularny w UK. Szału nie ma, ale bułeczki faktycznie wyszły niezłe. Oto przepis:
500g przesianej mąki
25g świeżych drożdży
woda
1 pokrojona cebula
150g czarnych oliwek
4 łyżki oliwy
1 łyżeczka soli
Rozpuścić drożdże w wodzie. Wymieszać mąkę z trzema łyżkami oliwy i solą, dodać drożdże i wyrabiać przez 10-15 minut dodając mąkę lub wodę w miarę potrzeb. Do mieszanki dodać oliwki i cebulę. Ugniatać dalej i uformować kulę, którą następnie należy namoczyć resztą oliwy. Otulić ciasto kocem i odstawić na godzinę. Następnie ponownie ugniatać i uformować cztery bułki. Nakłuć i przełożyć do naczynia żaroodpornego natartego oliwą. Przykryć kocem i odczekać 30 minut. Piekarnik nagrzać do 240°C. Namoczyć pędzelkiem bułki i piec przez 30 minut. Podawać schłodzone.
źródło: mojegotowanie.onet.pl
Oto efekt mojego trudu:
500g przesianej mąki
25g świeżych drożdży
woda
1 pokrojona cebula
150g czarnych oliwek
4 łyżki oliwy
1 łyżeczka soli
Rozpuścić drożdże w wodzie. Wymieszać mąkę z trzema łyżkami oliwy i solą, dodać drożdże i wyrabiać przez 10-15 minut dodając mąkę lub wodę w miarę potrzeb. Do mieszanki dodać oliwki i cebulę. Ugniatać dalej i uformować kulę, którą następnie należy namoczyć resztą oliwy. Otulić ciasto kocem i odstawić na godzinę. Następnie ponownie ugniatać i uformować cztery bułki. Nakłuć i przełożyć do naczynia żaroodpornego natartego oliwą. Przykryć kocem i odczekać 30 minut. Piekarnik nagrzać do 240°C. Namoczyć pędzelkiem bułki i piec przez 30 minut. Podawać schłodzone.
źródło: mojegotowanie.onet.pl
Oto efekt mojego trudu:
niedziela, 18 kwietnia 2010
Globalizacja? :D
Jak wszyscy pewnie wiedzą - w środę 14.04.2010 wybuchł wulkan na Islandii i pyły wydobywające się z niego w czasie erupcji zablokowały europejski transport lotniczy. Ucierpiałem na tym i ja. Dzisiaj byłem zmuszony wysłać do uczelni zawiadomienie, że opuszczę sporo zajęć. Oto list do jednego tutor'a :D
" Dear XXX,
I am aware it sounds lame, but unfortunately, I will not be able to participate in tomorrow's seminar, because of the recent volcano eruption in Iceland. My flight from Wroclaw (Poland) has been canceled, so I'm forced to take a bus, and my journey will last, at least, till Tuesday's evening.
Best regards
Marek"
Wymówka lepsza niż "my dog ate my homework" :D
wtorek, 9 marca 2010
Sprawa honorowa
Cóż, w życiu każdej społeczności zdarzają się sprzeczki i zniewagi. Jednak to, co się stało ostatnio, przeszło wszelkie wyobrażenie! Kuba schował ciastka Szymona! Tradycyjnie, jak to już w naszej polskości jest zakorzenione, spór zostanie rozstrzygnięty na ostrza. Jak to się mówi - 'ta zniewaga krwi wymaga!'
jak się cała historia skończyła? Odpowiedzi nie ma - walka wciąż trwa ;)
jak się cała historia skończyła? Odpowiedzi nie ma - walka wciąż trwa ;)
czwartek, 18 lutego 2010
wtorek, 16 lutego 2010
Jak Cię widzą, tak Cię piszą...
środa, 10 lutego 2010
Studencka książka kucharska vol.IV
czyli wariacji ze szpinakiem ciąg dalszy
Zupa Szpinakowa
Jako, że ostatnio zasmakowałem w szpinaku, postanowiłem spróbować znaleźć dla niego jakieś inne zastosowanie, niż tylko sos do makaronu. Padło na zupę. Muszę przyznać, że moja pierwsza próba była całkiem udana. Szczerze mówiąc nigdy wcześniej nie jadłem zupy szpinakowej, jednak jeżeli przyrządziłaby mi jąbabcia - pewnie właśnie tak by smakowała ;)
Zatem:
1 puszka szpinaku
1 marchewka
2 kartofle
0.5 cebuli
2l wody
1 żółtko
mała śmietanka do zup
kostka bulionowa
pieprz, ziele angielskie, liść laurowy, szczypta rozmarynu, sól wedle uznania
Zasada przygotowania jest prosta. Najpierw sporządzić wywar bulionowy (marchewkę zetrzeć na tarce), kolejno wrzucić odcedzony szpinak, cebulę oraz ziemniaki pokrojone w kostkę. Następnie gotować aż zupka zmieni kolor na zielony :) odlać 200ml zupy do mniejszego naczynia i wyczekać aż ostygnie - wtedy dolać śmietankę i żółtko, wymieszać, wlać z powrotem do gara :)
Voila!
sobota, 30 stycznia 2010
Studencka książka kucharska vol. III
Makaron w sosie serowo-szpinakowym
Zatem, co potrzebujemy?
50dkg makaronu penne, (50p za 1kg)
puszkę siekanego szpinaku w wodzie (54p),
300ml mleka (48p-60p za litr),
jedna saszetka sosu serowego (36p),
jakiś tłuszcz do smażenie, w tym przypadku margaryna,
3 palniki, 2 patelnie i 1 garnek
Czas przygotowania: ok. 10-14min
Sposób przygotowania? gotować makaron przez ok 10min. Rozgrzać obydwie patelnie, na jednej rozpuścić odrobinę margaryny i podsmażyć szpinak. Na drugą wylać 300ml (szklankę) mleka po czym dodać zawartość saszetki z sosem serowym, następnie mieszać do uzyskania pożądanej konsystencji.
Po ok. 10min odlać makaron, nałożyć na talerz. Sos zmieszać ze szpinakiem. Podawać na ciepło.
Tutaj urywa się nasz wspaniały kącik kucharski, niestety od poniedziałku zaczyna się nowy semestr, a w raz z nim cotygodniowe learning log'i, czyli 2-3 stronicowe sprawozdania z tego, co udało mi się nauczyć w ciągu ostatnich 7 dni. Hurra.
Gorące pozdrowienia dla zaśnieżonego Wrocławia. U nas 7-10C ;)
środa, 27 stycznia 2010
Studencka książka kucharska vol. II
KRUPNIK NA 2 OSOBY
Studencie! Weź mały garnek i zalej go wodą. Wrzuć szczyptę soli. Po garstce pieprzu i ziela angielskiego. Mięso, o ile nie ucieka, również mile widziane. W przypadku, gdy już się zdążyło od ciebie oddalić na bezpieczną odległość, pójdź do sąsiadki po kostkę bulionową. Przy okazji odwiedzin u sąsiadki weź również marchewkę i ziemniaka, przy czym pamiętaj o szerokim uśmiechu. Jak do tej pory - stworzyłeś wyśmienity rosół, jednak nie tego potrzebujemy. Do uzyskania pełni szczęścia należy pokroić kartofel w kostkę, marchewkę zetrzeć na tarce i wrzucić do garnuszka. Teraz czas na tajemny składnik, który przerabia rtęć w złoto! Tfu! Wróć, to nie ten przepis! Który przerabia rosół w krupnik! Studencie, zaprawdę powiadam Ci, wrzuć garść suszonych grzybów i szklankę kaszy jęczmiennej. Gotuj, aż zapachnie prawidłowo, bądź aż zrobisz się głodny.
Oto krupnik studencki!
poniedziałek, 25 stycznia 2010
Klubowe bluzy
niedziela, 17 stycznia 2010
niedziela, 10 stycznia 2010
Aber walczy z zimą
Wielka Brytania przeżywa zimę 10-cio lecia, otóż po raz pierwszy od 10 lat rząd brytyjski był zmuszony odciąć dostawy gazu do fabryk, by ludności cywilnej go nie zabrakło. Na nas jednak nie ma to specjalnego wpływu, gdyż z tym drogocennym surowcem obchodzimy się nad wyraz ostrożnie, z powodu jego ceny ;) Kolejnym problemem sprawiającym, że w naszym domku jest lodowato, jest jego specyficzna budowa - otóż brytole nie znają jeszcze wynalazku zwanego styropianem, tak więc domek jest niedocieplony. Co więcej - okna również nie grzeszą jakością. Kto wie? może jeszcze pamiętają czasy wielkiego Churchilla? ;)
By nie owijać zbytnio w bawełnę:
Generalnie by kumulować ciepło i walczyć z zimnem postanowiliśmy się wszyscy przenieść do jednego pomieszczenia, oto nasz punkt dowodzenia:
Kuba w ciągu paru dni zdążył się zadomowić w fotelu w kącie:
Maeshendre przy -5C:
Gorąco pozdrawiam!
By nie owijać zbytnio w bawełnę:
Generalnie by kumulować ciepło i walczyć z zimnem postanowiliśmy się wszyscy przenieść do jednego pomieszczenia, oto nasz punkt dowodzenia:
Kuba w ciągu paru dni zdążył się zadomowić w fotelu w kącie:
Maeshendre przy -5C:
Gorąco pozdrawiam!
Subskrybuj:
Posty (Atom)