poniedziałek, 26 stycznia 2009

dziwny kraj

dzisiaj mało o studiach, więcej o życiu. Otóż w życiu każdego prawdziwego mężczyzny przychodzi taka chwila (niektórzy twierdzą - straszna chwila) kiedy to ku ogólnemu zdziwieniu przestaje działać lampka nocna i za cholerę nie da się w spokoju poczytać książki.

Tak więc po długich poszukiwaniach po całej skromnej mieścinie udało mi się namierzyć sklep gdzie mogłem stać się, poprzez drogę kupna-sprzedaży, szczęśliwym posiadaczem substytutu żarówki "made in Europe"
Nie byłoby w tym nic szczególnego gdyby nie jeden fakt. Otóż:
1 żarówka 60W/240V to wydatek rzędu 2.50L
10 (słownie DZIESIĘĆ!) żarówek 40W/240V to koszt uwaga! 1.63L




Tak więc stałem się szczęśliwym posiadaczem 10 żarówek, które mi wystarczą do końca życia w UK ;) Jeżeli kiedykolwiek w czyimś domu nastanie przerażający mrok - nie lękajcie się! Przybędę na ratunek ;)


dziwny kraj...

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Marku
przepaliły nam się wszyściusieńkie żarówki.
Bądź męski.
Przybądź z odsieczą.
Przemierz lądy i oceany.
Hodowle włochatych owieczek.
Pomóż koleżankom które widziały kiedyś twój upadek {i nie chodzi tu o upadek fizyczny taki wiesz trach! bum! fuck!}.
Był piękny słoneczny dzień.
Słońce dopiero co wychyliło sie zza stojącego jeszcze niegdyś [świętej pamięci] monumentanego Poltegoru.
W dusznej sali 39 w której zewsząd obserwowany przez oczy przodków (i karykaturę a la Napolion)
pozwoliłeś sobie na coś okropnego!
niczym prawdziwy mężczyzna dokonałeś upadku jakichkolwiek obyczajów!
grałeś NA UTARTY DO BIAŁOŚCI KOGEL MOGEL w karty perfidnie (ze swym kolegą) NA OCZACH NASZEGO PRZEMIŁEGO WYCHOWAWCY !!!
to tyle.
miłego wkręcania żarówek.
{jak w przedszkolu?}

turla pisze...

tez miałam w aber liczne przygody z żarówkami, dziwne jak ci angole potrafią wszystko skomplikowac