niedziela, 14 września 2008

Pierwszy obcy wpis

Witam!

Jako, że dzisiaj udało mi się wreszcie znaleźć jakiś acces point, mogę napisać kolejną notkę ;)

Od kilku dni już jestem w Aberystwyth. Lot przebiegał spokojnie, dalsza podróż już troszkę mniej. Zaczęło się od tego, że zmieniły się ceny biletów na pociąg, którym mieliśmy jechać, i tak z 15L nasza podróż podrożała do 55L ;) Potem zaś jedynym problemem było opóźnienie pociągu, po którym mieliśmy mieć 7minutową przesiadkę ;) Na szczęscie maszynista się sprężył i oto udało się dotrzeć.

Gdy znalazłem się w Aber o północy pozostało już tylko znaleźć jakiś ustronny kącik. Jako, że miałem już wcześniej ustalone miejsce, zatem udałem się pod podany mi adres.

Ahm… Ustronny kącik, co? J Okazała się to być suterena, ciemna, zimna, obsyfiona, za to ze ślicznym widokiem na morze z okienka pod sufitem ;). Ogółem ja za 55L za tydzień – do zaakceptowania.

Aberystwyth rzeczywiście okazało się malowniczym miasteczkiem po środku zatoki Cardigan. Po lewej jak i po prawej widać zarys lądu, w który się wdarło morze. Klify i malownicze pastwiska tworzą wrażenie jakby to miejsce istniało w zupełnie innych czasach. Zero zniszczeń związanych z przemysłem.

Następnego dnia przyszedł czas na zakupy. I w tym momencie nastąpiło zderzenie tego co my Polacy myślimy o wartości pieniądza, a co myślą o nim Brytyjczycy ;)

Po pierwsze – trzeba odrzucić przekonanie, że 4.50zl za bochenek podłego chleba to dużo ;) Żeby kupić prosty chleb wykonany na zakwasie zapłacisz o wiele więcej.

Po drugie i ostatnie – mięso jak pan bóg nakazał – tylko w niedziele ;)

Oczywiście są też dobre strony – towary, takie jak chleb, pieczone mięso, kanapki, są przeceniane pod wieczór, czego nie ma u nas w Polsce. Niektóre rzeczy zaś są po prostu tańsze niż u nas.

Hm, co do pracy. Praca jak na razie zauważam jest tu towarem deficytowym ;) Można ją znaleźć albo w barach albo w sklepach – przy czym w sklepach od razu znika (ostatnio widziałem całą obsade polaków J ), w brach za to trzeba mieć wyszkolenie barmańskie ;). Czasu niewiele minęło, wiec mam nadzieje, że się mylę i za jakiś czas uda się coś znaleźć ;).

Na razie to tyle, jak znajdę trochę czasu, to załączę jakieś zdjęcia.

Do napisania!

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

sama radosc!

Anonimowy pisze...

Pisalam cos o zachecaniu? mhm.. no powiedzmy, ze juz mniej cudnie, ale to "far,far away" nadal jest bardzo kuszace.

Anonimowy pisze...

Mareczku propozycja wysłania paczki jest nadal aktualna !

Anonimowy pisze...

4.50 ze chlebonga to nie najgorzej, w chorwacji ksoztuje podobnie, a kraj sporo ubozszy ;P

miss u :*

dżejkob

xDD